poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Body Revolution - Tydzień 4

Siedzę w łóżku, nadrabiam wirtualne zaległości i zastanawiam się nad tym jak to możliwe, że mamy już koniec sierpnia. W tym roku niesłychanie szybko tegoroczne lato zbliża się ku końcowi. Chyba nikogo nie zdziwi, że ostatni tydzień wolałam spędzić z dala od komputera mimo, że na co dzień jestem stworzeniem internetowym, szczególnie, że pogoda była rewelacyjna. 

Pierwszy raz w życiu byłam na spływie kajakowym. Koszt takiego spływu to około 30 zł na osobę (porównywalny do wyjścia do kina) a frajda jest naprawdę niesamowita! Przepłynięcie całej trasy zajęło nam około 3 godzin, co ręce nieco odczuły ;-). Naprawdę bardzo polecam.





Był też wypad na wieś, udało się także zahaczyć o Bochnię :-) 

Cwiczeniowo wszystko idzie zgodnie z planem - jutro rozpoczynam czwarty tydzień Body Revolution. Z niecierpliwością czekam, aż zaczną się trudniejsze poziomy, bo lubię się porządnie zmęczyć, czego aktualnie nie odczuwam. 

wtorek, 14 sierpnia 2012

Nadgorliwość nie popłaca ;-)

Wczoraj wg Body Revolution’owej rozpiski miałam mieć dzień wolny od ćwiczeń, miałam siedzieć na tyłku, odpoczywać , regenerować się i w ogóle. Ale gdy wstałam rano miałam dużo czasu i energii, więc postanowiłam – a co tam! zrobię Jillianowego 6 weeks Six Pack! I dzisiaj dogorywam, całe „boczki” bolą mnie okrutnie a wszystko przez jedno konkretne ćwiczenie z poniższego zdjęcia ;-).


Męczyłam się niesamowicie, ale myśle sobie – no pain no gain – no i dzisiaj mam za swoje. Nie mogę zgiąć się w żadną stronę, domownicy śmieją się, że poruszam się jakbym miała kij w... no wiecie gdzie ;-)


Tak czy inaczej pierwszy tydzień BD już za mną. Ćwiczy się, aż za lekko (nie licząc cardio, przy którym zmachałam się przy pierwszym podejściu), więc w tym tygodniu będę sobie coś dorzucać w zależności od mojego widzimisie ;-) Najprawdopodobniej będą to właśnie ćwiczenia na brzuch, bo Jillian bardzo ich poskąpiła w BR, a flaczek na moim brzuchu aż woła o pomstę do nieba ;-)

niedziela, 12 sierpnia 2012

Borówkowe uzależnienie ;-)

Z całą pewnością stwierdzam, że odkryłam swój ulubiony owoc i jest nim bezsprzecznie borówka amerykańska! Ostatnio pochłaniam je w ogromnych ilościach, smakują wyśmienicie zarówno same jak i dodatek do różnych bardziej złożonych kompozycji. 

Generalnie doszłam do wniosku, że najbardziej ze wszystkich owoców lubię te z kategorii owoców jagodowych. Do przedstawicieli tej grupy należą: 
  • Jagody właściwe, które powstają z dolnej lub górnej zalążni, np. porzeczki, winogrona, agrest, borówki, żurawina
  • Jagody złożone, które są jagodami z uwagi na wygląd zewnętrzny, natomiast botanicznie należą do złożonych pestczaków, np. maliny, jeżyny
  • Jagody rzekome, powstające z rozrośniętego, mięsistego dna kwiatowego z umocowanymi na nim jagodami właściwymi (tzw. niełupkami), np. poziomki, truskawki
Są pełne antyoksydantów, witamin, błonnika oraz innych składników odżywczych istotnych dla utrzymania organizmu w dobrym zdrowiu. 

Stanowią również zdrowszą alternatywę smakołyków do podjadania w trakcie oglądania seriali. (Nadrabiam zaległości w How I met your mother ;-) )


Świetnie smakują także w wersji na słodko, w postaci omletu. 

Teraz zmierzam do kuchni po kolejną miseczkę, bo cieszyć się nimi można wyłącznie do końca września :-)

środa, 8 sierpnia 2012

O efektach dotychczasowych ćwiczeń i planach na najbliższe 3 miesiące

Pomimo, że w ostatnim czasie bardzo zaniedbałam moje i tak średnio regularne treningi i przybrałam nieco na wadze, postanowiłam, że mimo wszystko „udokumentuję” drogę przebytą przeze mnie od maja tego roku. To co widać na zdjęciach poniżej to rezultat ukończenia 30 Day Shred oraz dorywczych ćwiczeń z innymi programami Jillian Michaels. Dodam jeszcze, że nie stosowałam w tym czasie żadnej diety (szczerze mówiąc jadłam wszystko na co miałam ochotę ;-)). 

Na chwile obecną wymiary prezentują się następująco: 

A jeszcze w maju wyglądało to tak… 

I dla porównania...

Wniosek jest prosty: lepsze choćby nieregularne ćwiczenia niż żadne. Przede mną jeszcze długa droga. Ale tym razem żarty się skończyły i ostro biorę się do ćwiczeń! W planach na najbliższe dni Jillian Michaels Body Revolution – tym razem bez zbędnych przerw, obiecuje sobie trzymać się rozpiski :-)

Workout 1 i 2 już za mną :-)



piątek, 3 sierpnia 2012

Uwaga marudzę!

Ostatnie dni po raz kolejny spędziłam na wsi. Cisza, spokój, piękne widoki, no i dobre jedzenie. Żyć nie umierać ;-)




Byłam także rozpieszczana z okazji imienin ;-)

Pomimo tego, że było tak cudnie, gdy wróciłam do domu już tak super nie było, wobec czego pozwolę sobie trochę ulżyć i ponarzekać na parę rzeczy.

Na pierwszy ogień pójdzie fakt, że poraz kolejny nie ma wody. Wnioskuje, że czym wyższa temperatura na dworze tym większe prawdopodobieństwo, że z kranu nic nie poleci. Nie mam już do tego siły.

Ponarzekać muszę też na eTotebkę, której kiedyś byłam wierną klientką. Regularnie kupowałam słynną Emilkę za każdym razem, gdy się wysłużyła ponieważ idealnie mi przypasowała. Nie za duża, nie za mala, z krótkimi uszami, co jest dla mnie ważne, bo najczęściej noszę torebki w ręce. Jako, ostatnia Emili "wyzionęła ducha" w październiku, a do tej pory nie znalazłam zastępstwa zamówiłam po raz kolejny szarą i czarną. Byłam świadoma, że ich jakość z roku na rok ulegała pogorszeniu, ale to co wyciągnęłam z paczki kompletnie mnie rozczarowało. O ile czarnej wizualnie nie miałam nic do zarzucenia, miała za to okropnie pokrzywione ząbki w zasuwaku, którego zapięcie graniczyło z cudem. Szara natomiast była dziwnie poszarpana na linii szycia. Zresztą zobaczcie:



Odesłałam torebki z powrotem kierując prośbę o przesłanie pełnowartościowego towaru, a w przypadku, gdyby okazało się to niemożliwe zwrot pieniążków. W duchu liczyłam na to, że odeślą mi przyzwoitej 
jakości torebki, jednak już na drugi dzień dostałam przelew. Torebek nie dość, że nie mam to jeszcze niepotrzebnie dołożyłam do interesu w związku z przesyłką.

Wczoraj znów wybrałam się na poszukiwanie rolek. Zaczął się już sierpień, a ja nadal nie znalazłam nic co by mi odpowiadało. Wydać 4 stówy trochę szkoda, a z niższego przedziału cenowego praktycznie nie ma co wybrać :(