piątek, 6 lipca 2012

Lipcowa aktualizacja włosów

Trzy miesiące temu obiecywałam sobie, że „biorę się” porządnie za włosy… i słowa nie do końca dotrzymałam. Nasunął mi się wniosek, że nie będę sobie już czegokolwiek obiecywać, bo później jedynie wstyd mi za mój brak konsekwencji ;-) Ale do rzeczy. 

Dokładnie 21 marca zdecydowałam się obciąć najbardziej zniszczoną część włosów. Od tego czasu zaczęłam traktować je nieco delikatniej niż poprzednio – przestałam całkowicie stylizować je przy użyciu lokówki, w odstawkę (choć nie całkowitą) poszła również suszarka. 

Włosy myłam na zamianę dwoma szamponami:
  • Barwa, Barwa Ziołowa, Szampon pokrzywowy - tani jak barszcz (z tego co pamiętam około 3zł), świetnie oczyszcza, brak silikonów w składzie. Włosy aż "skrzypią" po umyciu, lekko je plącze, ale odżywka rozwiązuje ten problem.
  • Pollena-Malwa, Szampon do włosów przetłuszczających się `Czarna rzepa` - Z podobnej półki cenowej co poprzednik, również porządnie myje, skład okrojony z niepotrzebnej chemii. Więcej od szamponu nie wymagam ;-)
Po każdym myciu nakładałam zamiennie dwie odżywki:
  • Rossmann, Alterra, 'Granat i aloes' 
  • Różowa Isana z olejem babassu
Żadnej z nich nie trzeba zapewne nikomu przedstawiać. Zagościły u mnie na dłużej z uwagi na porządne składy i niezłe nawilżenie, jednak nie do końca mi przypasowały i nadal poszukuję swojego ideału.

Dodatkowo:
  • Woda brzozowa, Isana - ciężko powiedzieć, czy coś pomogła - na pewno nie zaszkodziła. Fajnie odświeżała i unosiła włosy u nasady. Jedno jest pewne, wyrobiła u mnie nawyk regularnego wcierania różnych specyfików we włosy :-)
  • Odżywka do włosów i skóry głowy, Jantar - zabrałam się za nią jak tylko wykończyłam pół litrową butle wody brzozowej i jedyne czego żałowałam to, że zaczęłam jej używać tak późno! Aktualnie 3 tygodnie codziennego wcierania za mną, jestem w trakcie przerwy pomiędzy pierwszą a drugą butelką. Odżywka jest fenomenalna, włosy są uniesione, świetnie się układają, znacznie poprawił się stan skóry głowy. Jednym słowem: uwielbiam!

Od wewnątrz moja klasyczna trójka:
  • Cynk
  • Kompleks witamin z grupy B
  • Wierzbownica drobnokwiatowa (o której wpływie na cerę wkrótce nieco więcej...)

Przez te trzy miesiące włosy przeszły następującą drogę:
Na zdjęciu pierwszym chwile przed cięciem... i po (zdjęcie drugie). Zdjęcie trzecie przedstawia aktualną długość.

Z kolei na dzień dzisiejszy włosy wyglądają następująco:



2 komentarze:

  1. łoo ale szybko Ci odrosły:)! dziękuję:*

    OdpowiedzUsuń
  2. wow rzeczywiście widać efekty, zainteresował mnie jantar, na pewno zakupię. Czekam na więcej info o tej wierzbownicy.

    OdpowiedzUsuń